Potrzebujesz nieco relaksu i wytchnienia? Pragniesz się wyciszyć i nabrać energii?
Spróbuj niezwykłego Koncertu w dźwiękach mis i gongów tybetańskich. Spektakl dźwięków nastroi Cię pozytywnie i napełni spokojem.
Jak wygląda koncert? Jakie działanie mają misy i gong? Co dzieje się podczas koncertu?
Na te i wiele więcej pytań odpowiada Dorota Kowalska, muzyk, terapeutka dźwiękiem, która od wielu lat przenosi nas w stan całkowitego odprężenia.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z misami? Co Cię zainspirowało aby się tym zająć?
Dorota Kowalska NuTao: Moja przygoda z misami zaczęła się w 2010 roku czyli dokładnie 10 lat temu, kiedy to rozpoczęłam naukę Tai Chi w Krakowskiej szkole. Wtedy to pierwszy raz zobaczyłam te instrumenty na żywo i usłyszałam ich niezwykłe brzmienie, które dogłębnie mnie poruszyło. Ogólnie był to czas wielu dla mnie wewnętrznych zmian, podnoszenia świadomości i pracy nad wewnętrzną równowagą. Misy więc pojawiły się w idealnym momencie pomagając mi jeszcze bardziej zrozumieć samą siebie i to do czego chciałabym w życiu dążyć. Czas mijał a moja praca z ciałem i umysłem podczas zajęć Tai Chi oraz Chi Kung coraz bardziej rozbudzała we mnie chęć nie tylko robienia czegoś dla siebie i swojego rozwoju, ale również coraz większe pragnienie aby móc robić coś dla innych (numerologicznie jestem 9tką – więc trochę nie miałam wyjścia haha).
W 2012 roku trafiłam w końcu na kurs Reiki, który jeszcze bardziej mnie pobudził do działania. Wtedy to właśnie poczułam w głębi, że muzyka jest tym, co towarzyszy mi całe życie i najbardziej spełniam się właśnie grając dla innych. Z wykształcenia jestem muzykiem, więc misy i gong obudziły we mnie na nowo miłość do grania. Po zrobieniu kilku kursów terapii dźwiękiem, w różnych szkołach i u różnych nauczycieli rozpoczęłam swoją przygodę z misami i gongiem grając koncerty, robiąc masaże relaksacyjne oraz pracując z dziećmi niepełnosprawnymi. To było dla mnie fantastyczne doświadczenie.
Brzmi to naprawdę bardzo niesamowicie. A powiedz nam coś więcej o swoich koncertach. Jakich instrumentów używasz?
Podczas koncertów gram na różnych instrumentach, aby wywołać różne reakcje i pobudzić różne emocje wśród słuchaczy. Głównie są to misy. Z racji tego, że miałam do czynienia z muzyką już jako dziecko i jestem wyczulona na dźwięki i harmonię, nastroiłam swój zestaw mis tak aby wszystkie dźwięki do siebie pasowały i tworzyły przyjemne dla ucha oraz ciała brzmienia.
Dzięki temu słuchacze czują się jak na prawdziwym koncercie i mogą się zrelaksować oraz dać ponieść muzyce zapominając o wyzwaniach i problemach dla codziennego.
Jest również Gong – najsilniej rezonujący instrument na świecie – w którym można się dosłownie zakochać. Początkowo nawet jeśli wydaje się „inny” dla naszego ucha i ciała oraz może lekko wprowadzać niepokój, to po zestrojeniu się z jego brzmieniem nagle dajemy się mu ponieść i odpływamy. Oczywiście są osoby dla których jego intensywność jest zbyt mocna – ale wiąże się to często z wewnętrzną nierównowagą i rozstrojeniem. Zadaniem więc mis i gongu jest przywrócenie tej wewnętrznej równowagi i spokojnego oddechu.
Oprócz mis i gongu, są jeszcze dzwoneczki wietrzne i Bęben oceaniczny. Każdy z tych instrumentów ma inne zadanie. Dzwoneczki lekkim brzmieniem rozpoczynają przygodę z dźwiękiem oraz wybudzają słuchaczy po koncercie, a bęben oceaniczny daje efekt szumu morza – którego celem jest skoncentrowanie uwagi słuchaczy na tym co tu i teraz. Po prostu nie da się nie poddać jego dźwiękom.
Co się dzieje w trakcie koncertu? Jakie efekty i doznania się pojawiają?
W trakcie koncertu całe ciało słuchaczy wchodzi w rezonans z instrumentami. Dźwięk przenikając przez wszystkie organy wewnętrzne przywraca ich pierwotną równowagę, a wibracja pomaga regenerować organizm poprzez regulację częstotliwości komórek.
Drgania rozchodzące się w ciele wpływają również na krążenie krwi, różne płyny ustrojowe oraz na całą wodę w naszym organizmie. Nasze ciało składa się z ponad 80% wody, a woda jest doskonałym nośnikiem informacji i jest bardzo podatna zarówno na czynniki zewnętrzne, dźwięki jak i na wypowiadane słowa – ale to temat na inną rozmowę. (Polecam artykuł „Masaru Emoto i jego eksperymenty z wodą” na mojej stronie www.nutao.pl).
Zadaniem dźwięków i muzyki jest wspomóc organizm w samoleczeniu. Bo tylko od nas zależy na ile będziemy chcieli w sobie coś zmienić, poprawić oraz uleczyć. Melodia mis i gongu, ma nas tak jakby „obudzić” aby w końcu coś ze sobą zrobić.
Czy możemy powiedzieć, że dźwięki leczą?
Jeśli chodzi o emocje, to każdy inaczej odbiera dźwięki. Na każdego inaczej również zadziała gong. Czasami to w jakim jesteśmy nastroju ma ogromny wpływ jak danego dnia odbierzemy koncert i jakie wywoła w nas emocje. Ogólnie zadaniem „kąpieli w dźwiękach” jest odblokowanie ciała i emocji, zatem po koncercie może dojść do tak głębokiego poruszenia, że ktoś zacznie płakać w drodze do domu albo po powrocie, a ktoś inny wybuchnie złością. Zawsze mówię wtedy, że to dobry objaw, bo w końcu puściliśmy coś, co tłumiliśmy z jakiegoś powodu. Sama czasem tego doświadczam po koncercie – to jest naprawde bardzo przyjemne oczyszczanie. Od razu lżej się robi, a im częściej ktoś uczestniczy w koncertach tym bardziej jest podatny na dźwięki, szybciej wchodzi w rezonans z gongiem i jest bardziej świadomy tego, co się z nim dzieje.
Dla mnie każdy występ jest jak prawdziwy koncert, w który wkładam całe swoje serce. Wszystko po to aby osoby, które w nim uczestniczą mogły poczuć całym umysłem i ciałem magię tych niezwykłych instrumentów.
Każdy koncert jest inny, bo prowadzę różne linie melodyczne i różnie łączę dźwięki. Natomiast cel jest zawsze ten sam – przywrócić równowagę wewnętrzną słuchaczom poprzez dostrojenie ich do pierwotnych dźwięków jakie mają w sobie.
To prawda, Twoje koncerty są niezwykłe. Często po ich zakończeniu słuchacze aż nie mogą uwierzyć, że to już koniec – czas jakby inaczej płynie.
Dokładnie. Każdy zapada w swego rodzaju „Stan Alfa”, który osiągamy tuż przed zaśnięciem – jest to najlepszy moment na samoregulację ciała i pracę z emocjami ponieważ puszczamy kontrolę. Dlatego też jak słuchacze się budzą, to mają wrażenie jakby wrócili z jakiejś dalekiej podróży która trwała dużo dłużej. Czas dla każdego podczas koncertu „płynie inaczej”.
Czy każdy może uczestniczyć w koncercie?
Ogólnie nie ma dowodów na to, że misy czy gong mogłyby zakłócić czyjeś zdrowie, ale są pewne zalecenia, o których zawsze mówię przed koncertem i przed masażem.
Nie zaleca się brać udziału w koncercie: osobom z rozrusznikiem serca, kobietom w ciąży (chociaż to zależy też od miesiąca ciąży, gdyż mam jedną słuchaczkę, która systematycznie chodziła na koncerty będąc w 8 miesiącu – siadała po prostu trochę dalej) oraz osobom chorym na epilepsję i schizofrenikom.
Czy trzeba się jakoś przygotować do koncertu?
Wystarczy wygodnie i ciepło się ubrać. Ewentualnie przykryć kocem, bo leżąc na ziemi często przysypiamy, dlatego może lekko spaść temperatura ciała. Acha i przyjść z pozytywnym nastawieniem i otwartością na zmiany – wtedy cała kąpiel w dźwiękach jeszcze lepiej działa, ponieważ by coś się w nas zmieniło, musimy najpierw tego chcieć…
Dla jakich osób te koncerty są szczególnie wskazane?
Jak już wspominałam, dla każdego kto pragnie zmian i „przebudzenia”, ale i dla osób, które potrzebują „bodźca oraz pozytywnej energii”, która pomoże im znaleźć odwagę do działania i pozbycia się lęków. Dodatkowo dla wszystkich osób, które mają różnego rodzaju problemy natury fizycznej czyli: dolegliwości układu krążenia, nerwowego czy pokarmowego (tutaj szczególnie ważna jest praca z emocjami), stany lękowe, problemy z zasypianiem, bóle głowy i migreny oraz wiele innych. Jedna Pani nawet rzuciła palenie po pierwszym koncercie. Jak widać i słychać, instrumenty te pomagają słuchaczom w wielu aspektach natury fizycznej, psychicznej i emocjonalnej.
Dziękuję Ci bardzo za te cenne informacje.
Ja również dziękuję. Bardzo mi było miło podzielić się tą cenną wiedzą. Do zobaczenia zatem i usłyszenia na koncercie.